Trener, a pokazywacz technik.

Trener, a pokazywacz technik.

Trener, a pokazywacz technik.

Brak komentarzy do Trener, a pokazywacz technik.

Ostatnio wiele osób pytało mnie, czy każdy może być trenerem Krav Magi. O ile system ten rzeczywiście jest skierowany dla każdego, o tyle nie każdy powinien go nauczać. Moje poniższe przemyślenia nie zawężają się tylko do KM, ale myślę, stanowią prawdę ogólną, dającą dopasować się do każdego sportu lub systemu walki.

Jeżeli ktoś uczęszcza na zajęcia, uczy się pilnie i jest w stanie wykonać każdą technikę poprawnie, płynnie i bez zastanowienia – jest co najwyżej „pokazywaczem technik”. Czym taka osoba różni się od prawdziwego trenera? Otóż jest takich punktów parę, może różnice będą subtelne, ale na pewno bardzo ważne.

Przede wszystkim trener musi mieć odpowiedni warsztat. Nauczanie systemu, czy też sportu walki nie polega tylko na przekazaniu wiedzy jak wykonywać techinkę. Potrzebna jest wiedza, co do ludzkiej biologii, mechaniki, oraz psychologii. Znajomość tych zagadnień zagwarantuje, że zarówno rozgrzewka (która jest naprawdę bardzo ważna!) jak i trening będą odpowiednio przeprowadzone oraz zminimalizowane zostanie ryzyko poważnej kontuzji. Przez pojęcie warsztatu rozumiem też szeroko zdobytą wiedzę, nie tylko z nauczanego systemu. Np. jeżeli ktoś chce się nauczyć stójki – niech czerpie z Muay Thai, jeżeli natomiast z parteru – BJJ. Trener nie może być osobą tkwiącą w miejscu, niewolnikiem „jedynej, prawdziwej oraz tajemnej” sztuki. Moim zdaniem, zawsze należy czerpać wiedzę od innych, szczególnie lepszych od nas. Pozwala to trenerowi bazując na swoim doświadczeniu, przekazać jak najlepsze i najskuteczniejsze techniki, nie wystawiając na pośmiewisko kursantów, gdy przyjdzie im zaprezentować zdobytą wiedzę. Co więcej, trener musi rozumieć to czego naucza. Parokrotnie byłem na treningach krav maga w Warszawie, które odbywały się w mniej więcej taki sposób: „Dzień dobry, rozgrzejcie się, teraz techniki – zróbcie tak, tak i tak, do widzenia, widzimy się za tydzień”. Z kolei z drugiej strony, widywałem treningi, gdzie rozgrzewka sobie, trening sobie, a techniki były tak przerysowane, że aż strach (ale to te jedyne prawdziwe)! Gdy ludzie byli zachwyceni i robili oczy jak pięć złotych, że udostępnia im się tak wspaniałą wiedzę bycia maszyną do zabijania (zero słowa o czterech zasadach KM, od razu przeskoczenie do czwartej), ja drapałem się po głowie i zastanawiałem się kto na to pozwolił i do tego dopuścił. Tak, to jest książkowy przykład prowadzenia treningu przez pokazywacza, a nie trenera. Trener rozumie i wie jak technikę wykonać, wie dlaczego w tym momencie skręca się pięta lub ręka ustawia się pod takim, a nie innym kątem. Gdy kursant ma pytanie, prawdziwy trener potrafi na nie odpowiedzieć zarówno pod względem wykonania techniki, jej prawidłowości oraz zastosowania jej w walce w zależności od sytuacji. Musi mieć też odpowiednią charyzmę, zaangażowanie oraz pewność siebie, by w ludziach których uczy wzbudzić ciekawość, chęć zgłębiania tematu dalej i przychodzenia na kolejne treningi. Nikt nie lubi, jak marnuje się jego czas – osobiście uważam, że jeżeli trener ma wszystkie powyższe cechy, a nie ma zaangażowania to nie szanuje on czasu swojego, ani swoich podopiecznych. Ludzie przychodząc na trening inwestują swoje zasoby, a jeżeli widzą kogoś, kto odpowiada niechętnie, a techniki pokazuje na odczepne, to spokojnie mogą stwierdzić, że ta osoba ich nie szanuje.

Pokazywacz technik, umie techniki doskonale, umie wykorzystać je w walce i wie, co mu nie idzie i nad czym ma pracować. Niestety w większej ilości przypadków, wizja na rozwój dotyczy tylko jego osoby. Tutaj widać kolejną różnicę między nim, a trenerem. Ten drugi ma wizję na każdego kursanta z osobna, potrafi uważnie przyglądać się ludziom, powiedzieć na czym mają się skupić, by najpierw zaczęli dobrze chodzić, a w przyszłości pędzić niczym wiatr w arkanach trenowanej sztuki. Jeżeli ktoś ma problemy z zachowaniem równowagi lub wysokim kopaniem, trener zawsze dobierze odpowiednie ćwiczenia, by ta osoba sukcesywnie stawała się coraz lepszą i lepszą.

Podsumowując, bycie trenerem wymaga czegoś więcej niż tylko hiperpoprawnego wykonywania i pokazywania technik. Wymaga od osoby wiele poświęcenia, zapału i uporu, by ciągle się rozwijać, rozumieć przekazywaną wiedzę i non-stop być w formie. Jeżeli własnymi słowami miałbym zwięźle podsumować wszystkie różnice między pokazywaczem technik, a trenerem, to śmiało stwierdzam, że każdy trener jest pokazywaczem technik, ale nie każdy pokazywacz technik jest trenerem. OSS!

Marek Choina

Back to Top